Menu Zamknij

Podmioty ekonomii społecznej pomagają uchodźcom z Ukrainy – Społecznie Pozytywni Nr 3/2022

Minione miesiące pokazały, jak wielką siłą sprawczą dysponują społecznicy. W czasie gdy z ogarniętej wojną Ukrainy ciągnęły do Polski tysiące jej obywateli, na granicy, dworcach i przystankach, zaroiło się od ludzi niosących pomoc. Organizowali transport, przygotowywali posiłki i okazywali – ogromnie ważne w tym czasie – wsparcie psychologiczne.

Nie zabrakło wśród nich również wolontariuszy, pracujących na co dzień w mazowieckich  przedsiębiorstwach społecznych. W sytuacjach, gdy zachodzi potrzeba wsparcia, zawsze można na nich liczyć. Zareagowali najszybciej jak się dało, odłożyli na bok bieżące sprawy i zajęli się organizowaniem pomocy dla 426 tysięcy ukraińskich uchodźców poszukujących schronienia na Mazowszu.

„Razem” pomaga w Radomiu

– „W pomoc uchodźcom – mówi Dagmara Janas, prezes Stowarzyszenia na Rzecz Osób Niepełnosprawnych „Razem” z Radomia, zaangażowaliśmy się od samego początku wojny w Ukrainie. We współpracy z Urzędem Miasta Radomia oraz innymi organizacjami pozarządowymi stworzyliśmy Centrum Pomocy Uchodźcom, które zostało zlokalizowane w Kamienicy Deskurów przy radomskim rynku”.

Stowarzyszenie prowadzi w tym budynku restaurację „Różany Gościniec”, co w naturalny sposób, pozwoliło mu zająć się przygotowaniem posiłków dla wolontariuszy, jak i samych uchodźców trafiających do miasta bezpośrednio z granicy. W pierwszych tygodniach wydawano ich 30 dziennie. Głównie gorącej zupy, ale również naleśników, kanapek, owoców i napoi. Oprócz tego organizowano zbiórki żywności, środków czystości, kosmetyków i ubrań. W tych akcjach uczestniczył aktywnie działający przy stowarzyszeniu Środowiskowy Dom Samopomocy, jak również rodzice dzieci z prowadzonego przez „Razem” – Przedszkola „Kraina Radości”, przyjaciele organizacji oraz rodziny pracowników. Zbierano artykuły gospodarstwa domowego, łóżka i materace, wózki oraz nosidełka dla dzieci. Zebrane rzeczy – od początku działalności Centrum – były i są na bieżąco segregowane, a następnie rozdawane osobom narodowości ukraińskiej, które uzyskały status uchodźcy. Dziennie do rąk potrzebujących trafia od 100 do 150 paczek. Taka pomoc należy się każdej ukraińskiej rodzinie – raz w tygodniu. Po pierwszym, aktywnym „zrywie” pomocowym, gdzie w roli ofiarodawców występowały głównie osoby prywatne, obecnie funkcję darczyńców przejęły: firmy, fundacje oraz stowarzyszenia. Żywność podlegająca dystrybucji przywożona jest nawet z zagranicy.

– „Organizowaliśmy również – dodaje Dagmara Janas, zbiórki sprzętu oraz materiałów budowlanych: łopat, siekierek, plandek oraz agregatów prądotwórczych, które wysyłano później – zgodnie z zapotrzebowaniem – do Winnicy i Lwowa.  Jak również takich artykułów jak: apteczki, lekarstwa, bandaże, kaski, odzież termoizolacyjna, kurtki przeciwdeszczowe, skarpety czy bielizna. Warto wspomnieć, że przy tych akcjach – jako wolontariusze – udzielały się również osoby z niepełnosprawnościami, pozostające pod opieką naszego stowarzyszenia. A w naszej restauracji „Różany Gościniec” zatrudniliśmy dwie panie z Ukrainy”.

– „Najtrudniejsze były pierwsze trzy tygodnie – wspomina pani prezes. Musiało minąć trochę czasu, zanim nauczyliśmy się panować nad płynącym szerokim strumieniem „potokiem” darów. Te zbiórki są wciąż organizowane, bo potrzeby są ogromne. Ostatnio trafiła do nas 18-letnia dziewczyna, z rok młodszym od niej chłopakiem, ogromnie wyziębieni i głodni. Jechali do Polski pociągiem z Kijowa, zmęczeni, przerażeni, nie jedząc trzy dni. Tata tej dziewczyny walczy na wojnie, mama nie może wyjechać z miasta, bo pracuje jako pielęgniarka w szpitalu. Chłopak z kolei ma tylko ojca, który przebywa na froncie nie wiadomo gdzie, matka zginęła podczas bombardowania… Ci młodzi ludzie zostali zupełnie sami. Gdy trafili do nas, zostali nakarmieni, dostali pokój w bursie, próbujemy też załatwić im pracę. To jedna z wielu tragicznych historii, z którymi w naszej pracy wolontariackiej spotykamy się na co dzień.  Pamiętam chłopca, który przyszedł do nas po ubranie pochodzące z darów. Kiedy stanął nad workami z używaną odzieżą, rozpłakał się… Gdy spytaliśmy dlaczego płacze, odpowiedział, że zostawił w swoim mieszkaniu na Ukrainie całą szafę nowych rzeczy…”

W Siedlcach stawiają na współpracę

W momencie kiedy do Polski zaczęły napływać z Ukrainy osoby o statusie uchodźców wojennych, z szeroką ofertą pomocową wyszedł do nich również Caritas Diecezji Siedleckiej. Organizacja uruchomiła wspólnie z Urzędem Miasta w Siedlcach zbiórkę środków finansowych dla Berdyczowa, które jest dla Siedlec miastem partnerskim. Zajęto się organizacją transportów żywności oraz innych artykułów na granicę i bezpośrednio na Ukrainę. Były to m.in. produkty spożywcze, chemiczne, agregaty prądotwórcze czy nawet takie rzeczy jak… worki na zwłoki. Centrum logistyczne pomocy uchodźcom uruchomiono przy ul. Budowlanej 1, w siedzibie Centrum Integracji Społecznej w Siedlcach.

– „Nasi uczestnicy – mówi kierownik placówki – Agata Ługowska, pomagają przy załadunkach i rozładunkach transportów, wydają artykuły spożywcze i chemiczne oraz obiady. Do 21 kwietnia przekazaliśmy uchodźcom prawie 4,5 tysiąca paczek i ponad 1 100 ciepłych, dwudaniowych obiadów. Łącznie z obiadami serwowanymi przez siedlecki Zakład Aktywności Zawodowej, to łącznie ponad 2 tysiące darmowych posiłków. Składniki do ich produkcji, za pośrednictwem Urzędu Miasta, przekazywały szkoły, przedszkola oraz osoby indywidualne. Dla tych ostatnich otwarto specjalny punkt zbiórki w Galerii Siedlce. W akcję zbiórki rzeczy potrzebnych uchodźcom włączyło się duszpasterstwo młodzieży, harcerze, świetlice socjoterapeutyczne i warsztaty terapii zajęciowej. W ten sposób powstała nieformalna, doskonale uzupełniająca się platforma współpracy organizacji pomocowych”.

Centrum Integracji Społecznej pośredniczy w znalezieniu noclegów, prowadzi w Siedlcach również wypożyczalnię sprzętu rehabilitacyjnego dla uchodźców, pomaga im załatwić odzież i meble. Chodzi o to, by pomagać skutecznie i kompleksowo. W pierwszych tygodniach po rosyjskiej inwazji, pomoc oferowana uciekinierom z terenów objętych wojną, była oparta w dużej mierze na emocjach, dzisiaj – jak mówi Agata Ługowska, CIS chce podchodzić do niej bardziej profesjonalnie i odpowiadać na konkretne potrzeby. Pierwsze kroki już poczyniono. Działająca przy CIS-ie Spółdzielnia Socjalna Caritas zatrudniła kilka osób z Ukrainy w charakterze opiekunów osób starszych. Rozpoczął się też proces rekrutacyjny obywateli ukraińskich do Centrum Integracji Społecznej. Lada moment pierwsi uczestnicy rozpoczną proces realizacji indywidualnych programów zatrudnienia socjalnego.

„Garmaż od Ukrainek” na Kijowskiej

26 lutego br. Fundacja Leny Grochowskiej organizowała w Łochowie duży bal charytatywny, który w naturalny sposób stał się pretekstem do zbiórki środków finansowych na pomoc Ukrainie. Bal rozpoczął się symbolicznego akcentu – wykonania ukraińskiego hymnu przez  Wiktorię Jacyniak. Wiktoria, która wraz z bratem mieszkała wcześniej w niewielkiej miejscowości pod Żółkwią w Ukrainie, przyjechała do Polski w 2019 roku. W osiedleniu w Polsce pomogła rodzeństwu Fundacja Leny Grochowskiej. Od niej też otrzymali mieszkanie w Łochowie.

Sztab kryzysowy fundacji w związku z wojną w Ukrainie zaczął działać dzień później.

– „Pierwszą decyzją jaką podjęliśmy – mówi Aneta Żochowska, dyrektor fundacji, było udostępnienie uchodźcom miejsc w hotelach grupy Arche na pierwszych kilka dni pobytu w Polsce, po to, by mogli się umyć, odpocząć i porządnie wyspać. W momencie „szczytu” fali uchodźców przekraczających granicę, skorzystało z tej propozycji kilka tysięcy osób.

W zabezpieczeniu pojawiających się potrzeb, pomagały nam również inne firmy. Jedna z nich przekazała m.in. tysiąc materacy do spania. Od początku konfliktu do 25 kwietnia br., udzieliliśmy w sumie ok. 17 tysięcy bezpłatnych noclegów w całej Polsce.  Wraz z upływem czasu zaczęliśmy się zastanawiać nad stworzeniem dla uchodźców miejsc długotrwałego pobytu, przystosowując na ten cel obiekty mieszkalne i biurowe. Dysponujemy siedmioma takimi nieruchomościami.

Dwie w Warszawie, jedna w Ożarowie i jedna w Konstancinie już działają i przyjmują ludzi. Aktualnie korzysta z nich ok. 600 osób, ale sukcesywnie oddajemy do użytku w tych nieruchomościach kolejne piętra. W każdej z nich będzie przebywać od 200 do 300 osób. Większość budynków została nam przekazana na zasadzie użyczenia przez gminy oraz prywatne firmy. W Lublinie dostaliśmy budynek od Uniwersytetu Medycznego, w Sannikach k/Płocka – od gminy, po dawnym DPS-ie, a w Siedlcach – budynek od Uniwersytetu Humanistyczno-Przyrodniczego, gdzie wcześniej mieścił się akademik. Stan tych obiektów, za wyjątkiem tego w Sannikach, wymaga od nas ingerencji, przystosowania pod kątem technicznym oraz doposażenia w niezbędne sprzęty: łóżka, materace, pościel, szafy, stoły czy meble kuchenne. Tam gdzie do tej pory były biura, potrzebna jest z kolei modernizacja. Trzeba zrobić kuchnie i łazienki. To wszystko wymaga ogromnego nakładu sił i środków finansowych”.

Potrzeby są wciąż bardzo duże. Do tego dochodzi jeszcze wyżywienie. Trzeba również pomyśleć o edukacji dla dzieci, opiece psychologicznej i medycznej. Fundacja Leny Grochowskiej, organizując pomoc dla uchodźców, myśli i planuje racjonalnie oraz długofalowo. Stara się też zapewnić uchodźcom miejsca pracy. I robi to skutecznie! Ciekawym przykładem jest otwarte na Pradze w Warszawie, na ulicy nomen omen Kijowskiej – bistro „Garmaż od Ukrainek”, w którym znalazły zatrudnienie uchodźczynie z Ukrainy. Można w nim zjeść tradycyjne dania kuchni naszych wschodnich sąsiadów: pielmieni, kartacze, różnego rodzaju pierogi, kopytka i kluski. Jest też prawdziwy ukraiński barszcz. Pracujące w bistro kobiety mieszkają w pobliskim obiekcie przystosowanym do celów mieszkalnych. To aktualnie najbardziej liczne, bo liczące 303 osoby, skupisko uchodźców w Warszawie.

Mazowsze sfinansuje posiłki dla 135 tys. uchodźców

Zarząd Województwa Mazowieckiego wygospodarował w budżecie województwa na sfinansowanie wyżywienia dla uchodźców z Ukrainy 2 mln zł. W realizację tego zadania jest zaangażowane Mazowieckie Centrum Polityki Społecznej, które zleciło jego wykonanie 11 podmiotom ekonomii społecznej działającym na Mazowszu. W ciągu kilku miesięcy, wydadzą one łącznie prawie 135 tysięcy posiłków.

– Podobne działania prowadziliśmy w pierwszym roku pandemii. Mazowieckie podmioty ekonomii społecznej przygotowywały wtedy posiłki dla służb medycznych i ratunkowych. Dzisiaj większość z nich aktywnie włączyła się w pomoc uchodźcom z Ukrainy. Chcemy wzmocnić ich aktywność, dlatego zdecydowaliśmy się przekazać na ten cel 2 mln zł – podkreśla Elżbieta Lanc, członkini Zarządu Województwa Mazowieckiego. Przygotowaniem posiłków zajmą się m.in. spółdzielnie socjalne, zakłady aktywności zawodowej, centra integracji społecznej, fundacje oraz stowarzyszenia działające w branży gastronomicznej. Dla realizacji tego przedsięwzięcia dysponują one odpowiednimi warunkami technicznymi, wymaganymi zezwoleniami sanitarnymi oraz doświadczeniem w żywieniu zbiorowym. To jednocześnie przedsiębiorstwa, które zatrudniają osoby zagrożone wykluczeniem społecznym. Z jednej strony więc będą wspierać potrzebujących, z drugiej zaś – same będą mogły utrzymać miejsca pracy i zrealizować swoją misję społeczną.


Artykuł promujący ekonomię społeczną napisany został w ramach projektu pn.„Koordynacja ekonomii społecznej na Mazowszu” współfinansowanego ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego, Regionalny Program Operacyjny Województwa Mazowieckiego na lata 2014-2020, Oś Priorytetowa IX Wspieranie włączenia społecznego i walka z ubóstwem, Działanie 9.3 „Rozwój ekonomii społecznej”.

Logotypy projektów unijnych
Opublikowano wO ekonomii społecznej w mediach

Powiązane