Menu Zamknij

Widzieć człowieka w potrzebie – rozmowa z Anną Bocheńską, menedżerem restauracji „Different”

Restauracja w ciemności to najkrótsza recenzja przedsięwzięcia, o którym  możecie Państwo przeczytać w poniższym wywiadzie. Na zdjęciu Pani Anna BocheńskaAnna Bocheńska


– Zanim zacznie Pani opowiadać o restauracji „Different”, chciałbym zapytać o fundację, która jest jej założycielem? Kiedy powstała i czym się zajmuje?

– Fundacja Pomocy Rodzinie „Człowiek w potrzebie”, która została zarejestrowana w 2005 roku, powstała z autentycznej potrzeby pomagania. Przez wszystkie lata jej istnienia wspieraliśmy rodziny znajdujące się w trudnej sytuacji materialnej, osoby bezdomne i uzależnione, prowadziliśmy świetlicę środowiskową dla dzieci na Woli, pomagaliśmy zorganizować, pierwszy w Warszawie żłobek integracyjny na Targówku. Adresatem działań pomocowych, których wiele było realizowanych wspólnie z miastem, były przede wszystkim dzieci pochodzące z ubogich lub wielodzietnych rodzin.

Pomysłodawcą fundacji była żona pastora kościoła ewangelicznego Maria Knapik Stepanow. Początkowo radziliśmy sobie całkiem nieźle. Dzięki wsparciu okazanemu przez kościół i bezpłatnemu użyczeniu lokalu, mogliśmy realizować swoje cele prowadząc m.in. świetlice środowiskowe, czy warsztaty dla ofiar przemocy w rodzinie. Niestety kościół podupadł finansowo, sam musiał zacząć wynajmować pomieszczenia, wskutek czego i nasza fundacja musiała dostosować się do twardych warunków rynkowych. Koszty wynajmu powierzchni w Warszawie nie są niskie, środki fundacji, pochodzące – w dużej mierze – ze zbiórek crowdfundingowych nie mogły w pełni zaspokoić naszych potrzeb, co w dłuższej perspektywie oznaczało, że realizacja celów fundacji stanęła pod wielkim znakiem zapytania. Pojawił się dylemat: co dalej? Albo zamykamy działalność, albo ktoś z nas coś zrobi. I wtedy zgłosiłam się ze swoim projektem otwarcia restauracji „Different”.

– I tak, półtora roku temu, powstała restauracja w ciemności, jedyna w Polsce obsługiwana przez niewidomych kelnerów…

– Nie od razu… Najpierw przez trzy lata bezskutecznie szukaliśmy miejsca, w którym moglibyśmy otworzyć nasz lokal. To była prawdziwa droga przez mękę. Teraz wygląda to zupełnie inaczej, ekonomia społeczna w Polsce powoli staje się modna, ale wtedy – cztery lata temu, kiedy mówiłam, że chcę otworzyć restaurację, która będzie prowadzona przez niewidomych kelnerów, to wszyscy patrzyli na mnie jak na wariatkę i myśleli, że chcę się… dorobić na niepełnosprawnych. Chyba dlatego, większość osób i instytucji, do których się zwracałam, podchodziło do mojego projektu z rezerwą, niedowierzaniem i co gorsza, wyłącznie przez pryzmat – pieniędzy. Kiedy zawiodły już wszystkie możliwości, nie mieliśmy innego wyjścia, jak tylko sięgnąć po oferty wynajmu na rynku komercyjnym. W ten sposób udało się znaleźć miejsce w budynku Atlas Tower (dawniej Milleniom Plaza) przy Placu Zawiszy, w którym jesteśmy do dziś. Sąsiadujemy na pierwszym piętrze z działającą w Polsce od ośmiu lat „Niewidzialną Wystawą”.

– Ale dlaczego zdecydowała się Pani właśnie na restaurację w ciemności, to dość nowatorskie przedsięwzięcie…

– Nowatorskie u nas, w Europie – już niekoniecznie. Restauracje w ciemności, poza Polską i Białorusią,  funkcjonują w zasadzie wszędzie. Pierwsze, powstały już w 1999 roku w Zurich-u i Paryżu. W 2008 roku autorzy tych projektów przyjechali do Polski, aby „zarazić” swym pomysłem również naszych restauratorów. Dwa razy po trzy miesiące, w hotelu „Novotel” w Warszawie mieliśmy okazję degustować potrawy serwowane w ciemności przez niewidomych kelnerów. Była to niesamowita atrakcja, która cieszyła się ogromnym zainteresowaniem.

Rok później, w Poznaniu została otwarta pierwsza w Polsce restauracja w ciemności. Paradoksem, jest to, że nie zatrudnia osób niewidomych, tylko zwykłych kelnerów wyposażonych w przyrządy noktowizyjne. Następna powstała w 2017 w Warszawie, ale wzorem tej z Wielkopolski, również opiera się na noktowizji. A przecież w tej idei nie o to chodzi. To ma być owszem zaskakujące i ekscytujące miejsce, ale przede wszystkim prawdziwe i co najważniejsze dające pracę osobom niepełnosprawnym! Wizyta w prowadzonym przez nas lokalu „Different”, to nie tylko ogromne przeżycie, ale i realna pomoc zatrudnionym tutaj niewidomym. Warto o tym pamiętać! A poza tym, jak piszemy na naszej stronie internetowej: wizyta u nas to: „podróż w kierunku nowych doznań, wypełniona po brzegi feerią niecodziennych smaków i aromatów, w której uczestniczą wszystkie zmysły, za wyjątkiem… wzroku”.

– Czy Wasza restauracja różni się czymś od tych tradycyjnych, w których bywamy na co dzień?

– Poza tym, że spędzamy w niej czas przebywając w całkowitej ciemności to raczej nie… Goście, którzy do nas przychodzą najpierw proszeni są o pozostawienie w szafce zamykanej na kluczyk wszystkich posiadanych przez siebie przedmiotów będących źródłem światła, takich jak: zegarek czy komórka oraz torby, a następnie o umycie rąk. Kładąc rękę na ramieniu niewidomego kelnera, goście są przez niego wprowadzani na salę przez specjalne, zaciemnione wejście. Kiedy już znajdą się przy zarezerwowanym stoliku, dalej wszystko odbywa się tak jak zwykle. Nakrycie znajduje się na stole, dlatego jeśli chcą – mogą korzystać ze sztućcy, jeśli nie, mogą używać przy konsumpcji własnych rąk. Goście otrzymują zestaw posiłków, zamówionych przez Internet, nie muszą płacić na miejscu, gdyż zrobili to wcześniej przy składaniu zamówienia i dokonywaniu rezerwacji.

– Taki sposób konsumpcji to zapewne inne niż zwykle doznania kulinarne?

– Bez wątpienia! Smak potraw, których nie widzimy postrzegamy na nowo. Zapachy pobudzają naszą wyobraźnię, stymulują do odkrywania, czego w danej chwili kosztujemy. Dotyk pozwala poznać konsystencję dań, a także poczuć bliskość osób, które towarzyszą nam w tej niezwykłej uczcie. Słuch  podtrzymuje interakcje i pozwala wymieniać się doświadczeniami z pozostałymi biesiadnikami. Nie każdy zdaje sobie sprawę z tego, że zamknięcie się na odbiór bodźców wzrokowych powoduje prawdziwą eksplozję doznań odczuwanych pozostałymi zmysłami. W końcu zaczynamy czuć, że je mamy, włącza się ciekawość. W określone dni, temu wszystkiemu towarzyszy jeszcze muzyka grana na żywo.

Każdy stolik ma wyznaczonego kelnera, który w całkowitej ciemności sprawnie donosi sztućce, szklanki i kolejne dania. Ceremonia trwa ok. 1,5 godziny. To czas by wczuć się w sytuację osoby niewidzącej i spróbować poradzić sobie w – wydawałoby się – prostych czynnościach: nalewając po omacku wodę z karafki do szklanki, krojąc potrawę czy wkładając kęs potrawy do ust, bez upuszczenia go na obrus. To powoduje wiele zabawnych sytuacji… Niektórzy klienci wracają do „pierwotnych” i niezwykle przyjemnych instynktów, zaczynają jeść rękoma, oblizują palce, karmią się nawzajem, słowem – wszystkie chwyty dozwolone.

– Czy serwujecie w swoim menu jakieś specjalne dania?

– W „Different” nie ma szczegółowej karty dań. To co znajdzie się na talerzach jest owiane tajemnicą. Jest to standard w tego typu restauracjach.  Cała zabawa polega na tym, aby się skoncentrować na tym, co się dzieje „tu i teraz”, na odgadywaniu tego, co mamy na talerzu i dookoła siebie. Dopiero po wyjściu z zaciemnionej strefy, możemy dowiedzieć się, co zostało nam zaserwowane i skonfrontować to z naszymi wyobrażeniami. 

W restauracji w ciemności proces konsumpcji przebiega znacznie wolniej, a to, że obsługują nas niewidomi kelnerzy uczy pokory. Wiemy, że są gdzieś w pobliżu, ale nie mogą zobaczyć, że danie jest już skończone albo, że czegoś potrzebujemy. Taka sytuacja nie jest wadą, raczej cennym doświadczeniem, które uczy cierpliwości. Można się dzięki temu lepiej skupić i zrelaksować. W restauracji „Different” możemy przeżyć romantyczną kolację we dwoje, spotkać się z kimś służbowo, zorganizować event, team building, kreatywne szkolenie czy warsztaty.

– W tegorocznej edycji konkursu „Lodołamacze” Wasza restauracja otrzymała  tytuł „Super Lodołamacza”. Dla pracodawców zatrudniających osoby z niepełnosprawnościami to ważne wyróżnienie…

– Tak. I cieszymy się z niego tym bardziej, że to nie my byliśmy inicjatorem tego zgłoszenia. Odbieramy to jako wyraz uznania dla naszej pracy i tego co robimy jako podmiot ekonomii społecznej. To zaszczyt znaleźć się w gronie nominowanych w konkursie firm, instytucji i osób, dla których priorytetem jest wrażliwość, eliminowanie barier i podziałów społecznych w stosunku do osób z niepełnosprawnościami.

Rozmawiał: Andrzej Idziak

Więcej informacji na stronie:

https://restauracjadifferent.pl/

https://pl-pl.facebook.com/restauracjadifferent/


Artykuł promujący podmiot ekonomii społecznej napisany został w ramach projektu pn.„Koordynacja ekonomii społecznej na Mazowszu” współfinansowanego ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego, Regionalny Program Operacyjny Województwa Mazowieckiego na lata 2014-2020, Oś Priorytetowa IX Wspieranie włączenia społecznego i walka z ubóstwem, Działanie 9.3 „Rozwój ekonomii społecznej”.

Logotypy projektów unijnych

Opublikowano wO ekonomii społecznej w mediach

Powiązane