Menu Zamknij

„Wiemy, że jesteśmy potrzebni” – rozmowa z Dagmarą Janas, prezesem Stowarzyszenia na Rzecz Osób Niepełnosprawnych RAZEM z Radomia

Dagmara Janas

Zapraszamy do lektury wywiadu z Dagmarą Janas, Prezesem Stowarzyszenia na Rzecz Osób Niepełnosprawnych RAZEM z Radomia.

Publikujemy już kolejną rozmowę, w której nasze bohaterki i nasi bohaterowie opowiadają o sobie, o tym co robią i dlaczego, jak udaje im się przełamywać bariery ludzkiego egoizmu i przezwyciężać bierność. Ludzi, którzy chcą pomagać i którzy wierzą, że dzięki społecznej aktywności można zmienić otaczającą rzeczywistość. Są to historie prawdziwe i zwyczajne, a zarazem inspirujące i ożywcze. Zamieszczamy je po to by pokazać innym, że można, że powinno się i że warto chcieć…


Na zdjęciu Pani Dagmara Janas

– Żyjemy w czasach – zwłaszcza teraz w dobie pandemii koronawirusa – kiedy pomaganie drugiemu człowiekowi nabiera szczególnego znaczenia…

– Pomagać drugiemu człowiekowi nie jest wcale tak łatwo… Wymaga to od nas przede wszystkim pokory i pokonania własnych zahamowań. Kiedy urodziła się moja niepełnosprawna córka, dla mnie osobiście – pomaganie nabrało zupełnie innego wymiaru. Może dlatego, że tak jak moje dziecko, ja sama również potrzebowałam pomocy. Zwykło się mawiać, że w takich momentach podejmuje się decyzje zmieniające całe dotychczasowe życie, po których nic już nie jest takie jak dawniej… To prawda. Tak było również ze mną. Ale dałam radę i dzisiaj otwarcie mogę powiedzieć, że jestem nie tylko silną, ale i spełnioną kobietą i razem z przyjaciółmi pomagam rodzinom, które na co dzień muszą się mierzyć z problemem niepełnosprawności swoich bliskich.

Będąc matką dziecka o szczególnych potrzebach, musiałam szybko nauczyć się radzić sobie w tzw. „sytuacjach nadzwyczajnych” ;-). Zrozumiałam też, że wokół mnie jest mnóstwo ludzi potrzebujących pomocy, którzy mogą również pomóc sobie nawzajem. Tak zrodził się pomysł zawiązania Stowarzyszenia i zorganizowania rodziców borykających się z problemami podobnymi do moich. Nie było to łatwe. Musiałam nauczyć się podejmować wyzwania, ryzykować i dokonywać trudnych wyborów, ale dzisiaj patrząc z perspektywy czasu – mogę powiedzieć jedno – było warto!

Kiedy sięgam pamięcią wstecz, to myślę, że całe moje dotychczasowe życie to podejmowanie wyzwań. Tak już jest, że jak inni siedzą w domach – to my działamy. Prowadzona przez nasze Stowarzyszenie restauracja „Różany Gościniec” przygotowuje posiłki dla personelu medycznego z Mazowieckiego Szpitala Specjalistycznego w Radomiu oraz Pogotowia Ratunkowego. Można powiedzieć, że działamy na pierwszej linii frontu. Zawożąc posiłki ludziom, którzy walczą z epidemią – czujemy, że robimy coś dobrego. To wyjątkowe uczucie i w pewnym sensie – bezcenne. Rekompensuje inne negatywne emocje, które przecież pojawiają się, bo jesteśmy tylko ludźmi. Nie ma idealnych sytuacji, zachowań czy ludzi. Jedni radzą sobie z problemami lepiej, inni gorzej. To normalne. Pomaganie innym pozwala jednak nabrać do większości spraw odpowiedniego dystansu.

– Jak radzicie sobie jako Stowarzyszenie w tych trudnych chwilach? Trzeba mieć w sobie naprawdę dużo siły i determinacji, by działać i pomagać innym w nieustannym poczuciu zagrożenia, które przecież jest całkowicie realne…

– Nie lada wyzwaniem jest już samo prowadzenie działalności w formie stowarzyszenia i jednocześnie podmiotu ekonomii społecznej. Do tego jeszcze pod presją zagrożenia epidemiologicznego. Bez wewnętrznej siły i ogromnej determinacji, byłoby to niemożliwe i nie osiągnęlibyśmy tego wszystkiego, czym jako Stowarzyszenie możemy się pochwalić. Mamy cztery wspaniałe placówki, które funkcjonują i pomagają innym. Nauczyciele, opiekunowie i terapeuci nawet w czasie pandemii są w ciągłym kontakcie ze swoimi podopiecznymi, nagrywają dla nich filmy inspirujące do ciekawego spędzania czasu i nauki przez zabawę. To też – pewnego rodzaju – forma terapii, która pozwala nie tracić z nimi kontaktu. Pokazujemy im, że wciąż z nimi jesteśmy, że o nich pamiętamy i myślimy. Te filmiki, które udostępniamy później za pośrednictwem naszych profili społecznościowych cieszą się w sieci sporą popularnością. Nasza restauracja „Różany Gościniec” z kolei gotuje dania na wynos oraz przygotowuje posiłki regeneracyjne dla personelu medycznego oraz służb mundurowych. Nie próżnujemy. My mamy zajęcie, a nasi niepełnosprawni pracownicy – pracę.

Wkrótce czekają nas nowe zadania. Przygotowujemy się do otworzenia naszego Żłobka i Przedszkola. W dalszej kolejności również Środowiskowego Domu Samopomocy. Po kilkutygodniowym zawieszeniu działalności przed nami mnóstwo pracy, aby spełnić zaostrzone normy sanitarne i być gotowym na przyjęcie naszych podopiecznych.

A strach? No cóż… Każdy z nas się boi, a osoby z niepełnosprawnościmi tym bardziej, bo dla nich pandemia to zupełnie nowe, nieznane doświadczenie, do którego nie potrafią podejść tak racjonalnie, jak my. Dlatego musimy poświęcić im jeszcze więcej uwagi i mieć dużo ciekawych pomysłów na zorganizowanie ich czasu, co ma szczególne znaczenie w przypadku osób z niepełnosprawnością intelektualną.

– Czy Pani zdaniem, MY POLACY – umiemy pomagać? I czy przypadkiem, nie wyręczamy trochę w tym przypadku państwa, którego rola w pewnych obszarach naszego życia społecznego jest niewystarczająca?

– Jestem przekonana, że potrafimy pomagać! Spójrzmy chociażby na działalność naszego Stowarzyszenia. W ciągu piętnastu lat udało nam się zrealizować mnóstwo ciekawych inicjatyw. Były wycieczki, zawody sportowe, konkursy, występy artystyczne i koncerty. A to nie wszystko, bo katalog pomysłów ciągle jest otwarty.

Moim zdaniem – państwo nie jest w stanie zidentyfikować wszystkich potrzeb społecznych, bo te ciągle się zmieniają. Zmienia się również sytuacja osób potrzebujących pomocy. Dlatego część zadań pomocowych, w naturalny sposób, biorą na siebie organizacje pozarządowe. Powstają właśnie po to, by rozwiązywać konkretne problemy społeczne. Na początku, udzielają wsparcia swoim członkom, później – w miarę rozwoju organizacji – zaczynają rozwiązywać problemy, z którymi borykają się lokalne środowiska. Robią to lepiej i bardziej skutecznie niż państwo m.in. dlatego, że są bardziej elastyczne i wrażliwe na potrzeby innych. Niestety nasze państwo tonie w morzu przepisów, regulacji, rozporządzeń i procedur. Z jednej strony to zrozumiałe, w grę wchodzi bowiem dystrybucja publicznych środków, ale z drugiej – niezbyt to skuteczna zachęta do szukania pomocy, czy jej udzielania.

– Stowarzyszenie na Rzecz Osób Niepełnosprawnych „Razem” powstało w 2004 roku. Od tamtej pory minęło już kilkanaście lat. Jak Pani ocenia ten okres, co udało się dokonać i z czego jest Pani dumna, a co dzisiaj – z perspektywy czasu – zrobiłaby Pani inaczej?

– W ubiegłym roku uroczyście obchodziliśmy 15-lecie działalności naszego Stowarzyszenia. Zaprosiliśmy gości, było mnóstwo wspomnień. To był dobry moment, by w gronie przyjaciół, którzy byli z nami przez te wszystkie lata, spojrzeć na miejsce, w którym się aktualnie znajdujemy i co udało nam się przez ten czas osiągnąć. Bilans wypadł korzystnie. Jestem dumna z naszego przedszkola „Kraina Radości”, które funkcjonuje od 2010 roku i do którego uczęszcza ponad 150 dzieci. I ze Środowiskowego Domu Samopomocy, gdzie mamy 40 wspaniałych podopiecznych, którzy są z nami już ponad 5 lat. Z zadowoleniem patrzę na naszą restaurację „Różany Gościniec”, którą otworzyliśmy w 2016 roku i w której znalazło pracę 5 osób z niepełnosprawnością.

Nie spoczywamy na laurach, ciągle pojawiają się nowe pomysły i projekty. Teraz np. realizujemy program „Asystent osobisty osoby niepełnosprawnej”. Dzięki niemu, osoby z umiarkowanym bądź znacznym stopniem niepełnosprawności mają możliwość skorzystania z pomocy asystenta m.in. przy wykonywaniu codziennych czynności, załatwieniu spraw urzędowych czy podejmowaniu aktywności społecznej. Dla osoby z niepełnosprawnością to ważna pomoc i wsparcie.

Czy można było zrobić coś inaczej, lepiej? Na pewno tak, ale nie oglądam się za siebie tylko idę do przodu. Nie warto dzielić włosa „na czworo”. Nie ma to sensu, tak jak nie można wejść dwa razy do tej samej rzeki.

– Prowadzicie jako Stowarzyszenie: przedszkole, żłobek, Środowiskowy Dom Samopomocy i restaurację „Różany Gościniec”. Wasza działalność w Radomiu jest nie tylko zauważalna, ale i ważna dla lokalnego środowiska. Jak to jest czuć się potrzebnym i czy to uczucie cały czas towarzyszyło Wam w Waszej działalności, czy też pojawiło się dopiero w pewnym momencie?

– Ostatnio o naszym Stowarzyszeniu zrobiło się trochę głośniej. Zaprocentowała współpraca z Mazowieckim Ośrodkiem Ekonomii Społecznej oraz Mazowieckim Centrum Polityki Społecznej. W ubiegłym roku na uroczystej gali w warszawskim Centrum Handlowym BLUE CITY podczas „Mazowieckiego Jarmarku Rozmaitości” zostaliśmy wyróżnieni przez samorząd województwa, w kategorii „Reintegracja” prestiżowym znakiem Mazowieckiej Marki Ekonomii Społecznej. Zostaliśmy też laureatami Znaku Jakości Ekonomii Społecznej w kategorii: najlepszy pracodawca przyznawanego przez Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej. Cieszymy się z tych wyróżnień, bo to oznacza, że nasza praca z osobami z niepełnosprawnościami jest zauważana i doceniana, że to co robimy – ma sens.

Nasza organizacja jest aktywna przede wszystkim w lokalnym środowisku. Sami wychodzimy z różnymi propozycjami, zgłaszamy projekty do instytucji i urzędów. Współpracujemy z Urzędem Miasta w Radomiu, z Powiatowym Urzędem Pracy, Miejskim Ośrodkiem Pomocy Społecznej i Powiatowym Centrum Pomocy Rodzinie. Organizujemy w naszej placówce prace społeczne i resocjalizacyjne. Jesteśmy w stałym kontakcie również z innymi organizacjami pozarządowymi. Kładziemy też duży nacisk na utrzymywanie dobrych relacji z rodzicami i opiekunami uczestników prowadzonych przez nas placówek. To przekłada się na szacunek lokalnego środowiska, naszą markę i postrzeganie nas jako odpowiedzialnego partnera i pracodawcy. Wiemy, że jesteśmy potrzebni, a to daje niesamowitą motywację do działania.

– Myśli Pani, że siła działania tkwi w zbiorowości? „Razem” można więcej? Czy można powiedzieć, że to jest „motor napędowy” Waszego Stowarzyszenia?

– Słowo „razem” – jest z nami od samego początku. To faktycznie taki „motor napędowy” naszego Stowarzyszenia. Szczególnie duży nacisk kładziemy na reintegrację środowiska osób z niepełnosprawnością intelektualną. Stąd też szereg inicjatyw, które podejmujemy.

We wrześniu br. planujemy zorganizować – już po raz trzeci – w ramach 3-dniowych Radomskich Dni Godności Osób Niepełnosprawnych, Mazowiecki Festiwal Twórczości Osób z Niepełnosprawnością Intelektualną TACY SAMI. Mamy nadzieję, że do tego czasu zagrożenie epidemiologiczne zostanie opanowane i będziemy mogli bezpiecznie zorganizować imprezę dla naszych niepełnosprawnych artystów. Chcemy w ten sposób pokazać jak można kruszyć bariery, przezwyciężać zahamowania i tworzyć klimat wzajemnej akceptacji. Pierwszy Festiwal, zorganizowany w czerwcu 2018 roku spotkał się z ogromnym zainteresowaniem środowiska osób niepełnosprawnych.

Osoby z niepełnosprawnością intelektualną to wciąż społeczne tabu. W naszym społeczeństwie funkcjonuje bardzo silny stereotyp osoby niepełnosprawnej intelektualnie, która nie jest w stanie zaoferować nic interesującego. Twierdzimy, że tak nie jest. Terapeuci, którzy pracują z tym środowiskiem wiedzą, że osoby z niepełnosprawnością intelektualną potrafią stworzyć własny język artystyczny, że chętnie pracują z opiekunami i rozwijają swoje umiejętności. Nie są też osobami obciążonymi, czy ograniczonymi edukacją formalną lub wymaganiami kulturowymi, co jest ich niewątpliwym atutem. W festiwalu biorą udział zespoły taneczne rekrutujące dzieci i młodzież z niepełnosprawnością intelektualną ze szkół specjalnych oraz uczestnicy Środowiskowych Domów Samopomocy oraz Warsztatów Terapii Zajęciowej. Zainteresowanie tym wydarzeniem, z roku na rok, rośnie. To właśnie dzięki tego typu inicjatywom skutecznie integrujemy nasze środowisko, lepiej się poznajemy, motywujemy do działania i możemy się cieszyć z sukcesów naszych podopiecznych.

– Działalność, którą prowadzicie jako Stowarzyszenie to nie tylko biznes, to zdecydowanie COŚ więcej… Jak Pani sądzi – CO?

To trudne pytanie. Chce Pan, żebym zdefiniowała coś, co tak naprawdę jest nienamacalne, a mimo to – wymierne. To niemożliwe;-). Gdybym jednak miała to opisać w trzech słowach, powiedziałabym, że to… praca, pot i łzy. Na pierwszym miejscu liczy się bowiem działalność statutowa. Działalność gospodarcza – to tylko dodatkowe narzędzie do pozyskiwania środków na różnego rodzaju programy , które pozwalają nam lepiej realizować nasze cele. A jak zmierzyć stopień determinacji do takich działań? Chyba tylko siłą wewnętrzną i wielkością energii osób pracujących w naszym Stowarzyszeniu. To są rzeczy, których nie można kupić, zamówić czy zlecić. Bez wątpienia jednak bez nich nie dałoby się prowadzić z sukcesem żadnej organizacji społecznej.

– Gdzie – Pani zdaniem – w Waszej działalności kończy się sukces, a zaczyna powołanie? I czy w ogóle możemy o tym mówić w taki sposób?

– Nie. W moim odczuciu zdecydowanie nie robiłabym rozróżnienia między sukcesem a powołaniem. Niezależnie od otrzymanych nagród (które raz są, a raz ich nie ma), działamy przede wszystkim z myślą o naszych podopiecznych. Miło nam, że ktoś docenia nasze zaangażowanie, ale to niczego nie zmienia. Bez tego i tak robilibyśmy to, co robimy. Może tylko byłoby trochę smutniej 😉

– Ostatnie piętnaście lat Waszego Stowarzyszenia to nieustanny rozwój, nowe pomysły i inicjatywy. Chciałem zapytać Panią o plany na przyszłość… Czego Radom i lokalna społeczność może się po Was spodziewać?

– Moim marzeniem jest wybudowanie dla naszych dorosłych podopiecznych Centrum Opiekuńczo-Mieszkalnego. Chciałbym, aby było to miejsce stymulacji kompetencji społecznych niepełnosprawnych uczestników, które umożliwi im samodzielne i niezależne życie. Mam nadzieję, że to marzenie kiedyś się spełni. Aby jednak tak się stało, trzeba mu pomóc. Dlatego staramy się jak najszerzej rozpropagować ten pomysł w lokalnym środowisku i wśród lokalnych decydentów. Szukamy możliwości sfinansowania tego przedsięwzięcia i mam nadzieję, że już wkrótce będziemy mogli przystąpić do jego fazy projektowej.

– Dziękuję za rozmowę!

Rozmawiał: Andrzej Idziak


Artykuł promujący podmiot ekonomii społecznej napisany został w ramach projektu pn.„Koordynacja ekonomii społecznej na Mazowszu” współfinansowanego ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego, Regionalny Program Operacyjny Województwa Mazowieckiego na lata 2014-2020, Oś Priorytetowa IX Wspieranie włączenia społecznego i walka z ubóstwem, Działanie 9.3 „Rozwój ekonomii społecznej”.

Logotypy projektów unijnych

Opublikowano wMedia o ES

Powiązane